Niestety jest to napój mleczny tudzież mlekopodobny, nie mleko. Młoda dostała takiej sraczki, że chodziła wspak przez pół tygodnia, napój był jedyną zmiana w jej palecie dietetycznej. Zresztą od samego początku spożywanie go szło jak po grudzie. Pozostałe kartoniki wydane do zaprzyjaźnionego kota zostały olane przez niego ciepłym moczem, nawet nie tknął. Niestety w tym przypadku cudu nie było, ale wiadomo, że co kot to obyczaj.
zgadzam się niestety z przedmówcami, o ile początkowo żwirek był super, kolejne jego paczki okazały się dużo gorsze, i przy jednym małym kocie po 2 tygodniach robi się totalny syf.
młoda to bardzo lubi, zjada bez problemów, a co więcej, nie ma problemów z drugiej strony medalu, czyli w kuwecie, a tak bywało po Carny w puszce (to były dopiero rewolucje)
Mloda jakos nie zakochala sie od pierwszego wejrzenia, raz zje, a raz zleje cieplym moczem
Mloda oszalala jak to dostala, uwielbia, jest gotowa zaspiewac rote, byleby to dostac
mlodej normalnie szjaba odbila, uwielbia ta zabawke, potrafi wyrecytowac alfabet po angielsku w spak, zeby tylko sie z nia tym bawic
moze Mloda jest jakas dziwna, ale kompletnie jej to nie podchodzi... polowe zostawila mi z wyrazem mordki jakbym jej krzywde zrobil...
mloda podeszla ze srednia ochota do zawartosci saszetki, polowa wyladowala w koszu, a ona raczej nie jest super wybredna...
jak dla mnie super, mloda od razu sie przyzwyczaila i bezproblemowo korzysta, nie smierdzi, nie kurzy sie, pomimo zamilowania mlodej do wykopkow, polecam